(ciało)kształt
kiedy zostałeś moją drugą skórą
rozwijaną każdego dnia
na przedramionach i udach
jak kwiatowe nuty
przeźroczysty
kładłeś się na miękkich liniach bioder
niczym niewidzialna sukienka
dopasowana do granic nieprzyzwoitości
zsuwałeś się cicho aż do stóp
udając że cię nie ma
czasami wpadałeś za dekolt
wieczorową porą
wtedy zmierzch i świt przeżywaliśmy
w jednym mrugnięciu
teraz noc przetyka nam srebrem włosy
i wreszcie dostrzegam twoje lśnienie