**Moja Syberia**
bez trawy,
drzew w sadzie,
kwiatów na łące.
Kraina pustynna,
śniegiem pokryta,
nie do życia
dla człowieka z cywilizacji.
Tylko bezsensowny marsz,
nawet nie wiadomo, dokąd.
Wygnani, lecz nie do raju,
lecz do piekła, gdzie mróz ostry,
ręce i stopy niewyczuwalne.
Obcowanie z samotnością
pośród głuszy—
już nie wystarcza sił na wędrówkę,
bo ileż można iść w nieznane?
Zbyt wielu pozostało
na wieczność w lodowej otchłani,
śmierć niegodna moich przyjaciół.
Czy ktoś jeszcze pamięta
tych zwykłych ludzi?
Zna choć jedno imię,
skąd pochodzą,
że po prostu istnieli?
Jestem nadal wśród żywych,
a czuję, jakby już dawno
byli umarli i pogrzebani.
Liczy się tylko przetrwanie,
powrót do domu,
gdzie czeka żona,
stęsknione dzieci,
ciepła kołderka.
Będziesz się cieszył
jak szaleniec,
gdy zobaczysz ogród
za drewnianym płotem
i zapłaczesz gorzkimi łzami,
bo znów jesteś
na ziemi ojczystej.
Damian Moszek.