Miłości Trzecie
błękitnej, smutnej głębi,
rozpruwające dudnienie
parkietu dawnego kina,
w rytm "Ice, Ice Baby",
kołysanie pośladkami
zdecydowanymi wreszcie
zrzucić koronki dla
niewprawionego dotyku.
Unicestwienie raz na zawsze
"Brzydkiego kaczątka" Andersena,
kasztanowe loki, podwiązki,
szpilki unoszące smukłe łydki,
odkrywanie bólu przed rozkoszą,
algorytmy ilości, sposobu
intensywności zbliżeń,
wieczne nienasycenie
rozdziewiczonych ciał.
Taplanie się w pożądaniu
męskiej wyobraźni,
karmienie wychudzonego Ego
natarczywością komplementów
rzucanych pomiędzy
zawilgocone uda,
osuszane poczuciem winy.
Doświadczanie erotyczności
nazywanej łagodząco miłością,
wypełnianie po brzegi
kobiecości na wielu poziomach
pragnień cielesnych i duchowych.
Kalejdoskop imion,
ryjących w pamięci serca
coraz to inne kształty doznań,
oczekiwań i uczuciowych zawodów,
każących poszukiwać wytrwalej,
rozgoryczenie powtarzalnością...