Sztuka zrywania w słoneczny dzień
Oddech odliczał każdy mój krok.
Złowiłam nawet szybkie spojrzenie,
Chwilę za późno spłoszony wzrok.
Stara polana skąpana w słońcu…
Dłużył się w duszy i męczył myśli
Ostatni spacer tą samą drogą.
Po cośmy tutaj w ogóle przyszli?
Zaciskasz zęby i ściągasz brwi.
Trudne decyzje czas ubrać w słowa.
Krótkie westchnienie: jeden – dwa - trzy.
To koniec, chcę zacząć wszystko od nowa.
***
Nie można Życia dostać na tacy,
Jest wiele krętych i ślepych dróg.
Wiem, że niestety nie mogłeś zostać
I że nie zostałbyś, gdybyś mógł.