W ogrodzie
w kolejce do lepszej pozycji na grządce.
Kwietniowe słońce ogrzewa pąki róży.
Słodki zapach kwiatów niedługo odurzy.
Lecz złowrogie mszyce oblazły ofiarę,
obsiadły smukłe pędy, pąki, łodygi
i zanim nastanie błogość wyczekana
dumna róża smętnie zblednie wyczerpana.
Możliwe, że ogrodnik spryska pestycydem,
odetchnie różanym oddechem młody kwiat,
wyginą doszczętnie malutkie szkodniki.
Ale co to znowu – czy to namiotniki?
Na drzewach jabłoni rozstawiły sieci
jak upiorne, mroczne, lepkie pajęczyny
utkwiły w wyblakłym strzelistym kokonie.
A liście obeschły - umarły jabłonie.
W dojrzałym ogrodzie wśród szelestu liści
jesień szumi wiatrem pomiędzy ścieżkami,
ciepłą dłonią muska zmęczone rośliny.
Nadaje kolory, odbiera auksyny.
Musimy poczekać na nowy początek,
patrząc na pergole oprószone szadzią.
Gdy słońce powróci i gdy zima minie -
- ogród się odrodzi, a potem znów zginie.