Ostatnia
Mieszka na krańcu wygłodniałych warg
i choćbym nie chciał wyżej się wspina.
Wskoczy znienacka każdemu na kark.
Na imię jej: Ostatnia Godzina.
O niej jesienią tak zły dudni wiatr,
zazdroszczą ciszy jej wszystkie miasta.
Przed sobą wciąż ma jeszcze drogi szmat,
aby nowy ład w chaosie nastał.
Wciąż częściej słyszę, że jest mi jej brak.
W miastach ledwo już światła migają.
Słyszę, że nadchodzi ostatni takt.
Nieznana cisza idzie. Znam ja ją.
Witold Tylkowski