oczy jak charbry
oczy jak chabry w pełnym rozkwicie
skąpane rosą
w których szklą się drobinki przezroczystych mgnień
ceglaste piegi na zgrabnym nosie
krucha istota
bez fałszywej tożsamości
dla ciebie kieszonkowe niebo
dla innych marionetka wisząca na cienkich przęsłach
serce niby ulepek wykrztuszony przez kota
małe to takie niepozorne
nadal drga
przenosząc czerwoną ciecz w osamotnione komory
pełne usta jak przerysowane węglem
dawno nie czuły wilgoci
spękane bagno na wyciągnięcie języka
ssij
