Isla de las Muñecas
jakby rozprucie poszwy
skrzyp
skrzyp
małe rączki próbują chwycić
sęk w wystającej kładce
seria mokrych odbić na wysokości głowy
tylko kształty znikające pod taflą wody
ciemny kanał rozlał się długą wstegą
pośród gnijących liści
rachityczne drzewa
wszechogarniający spokój
cisza
na powierzchni delikatnie unosi się
błękitna falbanka
jasne loki rozrzucone niedbale
rytmicznie tańczą wraz z ważką
zaplątane w odnóża owada
za chwilę gumowe ciało zawiśnie
na wątłych ramionach
dociśnięte kawałkiem drutu
tylko patrz w zastygłe źrenice
będzie ich więcej
przygwożdżonych niczym Jezus do krzyża
z wyrwanymi włosami
roztartym makijażem
i amputacją kończyn walających się
między krzykami dzikidzikjej ceidy