Wierszyk z wątkiem sanitarnym
— Marek Aureliusz
choć bez pięknego tronu.
Wyczuwam paniczny strach
schowany pod koroną.
Dworskie oczy zerkają
na władcę swego trutnia,
co za lękiem dziecinnym
kosmate chowa myśli.
Hej błaźnie! Zbliż się nieco.
"W jednej chwili mój Panie."
Powiedz mi; tylko nie łżyj,
czy oni wszyscy wiedzą?
Twarz komika pobladła.
"O tak Najmiłościwszy.
Tu jest studnia jak na złość,
latryna trochę dalej".
Co ja jadłem i piłem
że umysł mój zatruty?
Cóż... Nic tu nie poradzę
- dwór czeka aż się zbudzę.