podwójny sztafaż
w bladych kolorach jak skóra
na której zabrakło opalenizny
z bliska poznaję znajome kontury
twoje ciało widziane en face i z boku
bez udziału dioptrii i skrótów
nasza samotność we dwoje
cisza prawie niezmącona
wyraźny łuk brwiowy
wodzę dłońmi jak w malignie
po znanej i nieznanej materii
zapadam się w zarysach
nie badam linii papilarnych
odnajduję nowe szczegóły
a serce przyspiesza rytm
jesteśmy związani nagością
moje krągłości czerpią radość
z muskania dotyku pocałunku
przykrywasz ramionami jak skrzydłami
oko tornada przesłania wibrujące powietrze
jestem opętana bliskością i szaloną energią
zachwyca podwójny akt niczym dwa górskie potoki
z hukiem opadające w stronę zamglonej doliny
Bożena Joanna
październik 2023