siklawa i my
życiodajne bicze raziły lodem
uderzały gorącymi kroplami
z wytryskającego gejzeru
spływały po plecach
jak wzburzone strumienie
spienionego wodospadu
nieznającego umiaru
tętniącego swobodą
ruchem i nadzieją
osłabły biologiczne siły
rozkręcam prysznic
moduluję natrysk
szukam emocji zaginionych
w zastygłych źródłach
siklawa w dziwnej niemocy
spowolnionym rytmem
zatrzymuje opadające krople wody
szarym błyskiem w jesiennej mozaice
wkrótce okaże się ciałem stałym
zamieni w sopel kuszący blaskiem
kryształem w zamglonej poświacie
oglądanym krótkowidza wzrokiem
Bożena Joanna
październik 2023