Ssanie
Myślenie o nich zanika
No i tęgą jest tragedią
Że nic z tego nie wynika
Wszak to każdemu wciąż się śni
Ten tydzień pracy z czterech dni
Trzy dni wolne, raj prawdziwy
Czas na który każdy chciwy
Czy to ekonomii miłość?
Czy jak zawsze tylko chciwość?
A pięciodniówką przyjdzie ci
Się tak uwinąć w cztery dni
Nikt nie powie prostym mostem
Że to zdrowia twego kosztem
Po co pragnie ktoś sowicie?
Tak ci zbawić twoje życie
A w rzeczy gruncie wcale nie
Jeno cię ktoś wszak wyssać chce
Bilionerzy w swojej nędzy
Płoną żądzą twych pieniędzy
Byś się swobodnie wyzbył zeń
Masz sobie jeszcze jeden dzień
Czynisz co chcą, z własnej woli
Pomyśl trochę, to nie boli