Próżne nadzieje...
– Cyprian Kamil Norwid
Patrzyłam na ciebie, patrzyłam co chwilę,
a serce waliło i biło jak młotem…
zaś w brzuchu tańczyły mi znowu motyle,
zwiastując kolejne miłosne kłopoty.
Lecz co tam kłopoty, rozterki miłosne,
gdy wiara z nadzieją się w głowie kołaczą…
że znów mnie pokochasz (jak wtedy, na wiosnę –
gdyś tulił mnie czule w ogrodzie przed daczą).
A ty mi jedynie swój uśmiech posłałeś;
jak zawsze uprzejmie, jak zawsze serdecznie,
a potem już tylko mi książkę oddałeś…
nie mogłeś wszak trzymać i czytać ją wiecznie.
Na próżno się jednak po cichu łudziłam,
że wiatr mi twą miłość na nowo przywieje…
To nie jest ta rzeka, do której wchodziłam,
a tyś już nie młokos – gdy skroń twa siwieje.
Gliwice 03.06.2022 r.