Rzeka
Przez las cichy płynie rzeka, tak jak rzeka płynąć może.
Czasem spada wodospadem, czasem gubi się w jeziorze,
Czasem po niej kaczka pływa z puchatymi kaczętami,
Stara wierzba połyskliwą toń jej gładzi warkoczami.
Na cienistej głębi zwalnia, jakby chciała się zatrzymać,
Niżej szumi, coś tam pluszcze na kamieniach i bystrzynach,
A las się odbija w toni tak bezszumnie i cieniście,
Słońce złote cętki roni świecąc poprzez gęste liście.
Słychać dzwońce i skowronki, jak śpiewają hymn poranny.
Brzeg porosły wiotkie dzwonki i łubiny, i dziewanny,
Poza nurtem, na zatokach rozpanoszył się tatarak.
Na pniu drzewa powalonym stoi czapla w tych szuwarach.
Ponad rzeką przefruwają setki ważek i motyli,
Czasem ryba, by je ujrzeć, na powierzchnię się wychyli,
Gdzieś tam jakiś jeleń z łanią przez tę rzekę w bród przechodzi...
* * *
Tylko czemu mnie tam nie ma na kajaku albo łodzi?
>