Słowik i Róża
Wyrosła Róża kiedyś w ogrodzie
schowana w cieniu dorodnych grusz
spijała rosę rankiem o wschodzie
smutno jej było bez innych róż
Grusze skąpiły złotych promieni
nie mogła okiem dosięgnąć gwiazd
już coraz bliżej było jesieni
i tylko Słowik umilał czas
Nie smuć się droga moja Różyczko
mawiał jej słowa i to nieraz
jestem przy tobie zawsze tak blisko
i przyjaciela we mnie tu masz
A kiedy śpiewał przecudnym głosem
to Róża z szczęścia roniła łzy
mogła się wtedy pogodzić z losem
mijały lata słoneczne dni
Aż kiedyś rankiem o wschodzie słońca
zamilkł na zawsze Słowika głos
to jego Róża umierająca
i prosto w serce otrzymał cios
Zostało miejsce puste w ogrodzie
a nad nim Słowik wylewał łzy
i już nie śpiewał rankiem o wschodzie
wróć przyjaciółko najdroższa ty
Wiatr tylko pląsał w pustym ogrodzie
i strącał liście z wysokich grusz
zabrakło Róży o cud urodzie
była jedyną z tysiąca róż