Niebo
Pozłacana chmura płynie brzegiem nieba,
tam gdzie szczęścia kresy i rozkoszy otchłań,
bo do zwierzeń pora nadeszła najsłodsza,
bo słów do miłości, jak klucza nam trzeba.
Obłoki się mienią w promieniach słonecznych,
jak kamień szlachetny pośród ziaren piasku,
gdy się odbijają w fal srebrzystym blasku,
i krokiem po niebie pląsają tanecznym.
A ty znów mi szepczesz czułostki do ucha,
jak donżuan jakiś albo Casanova...
Mów tak do mnie, miły, a ja będę słuchać
pośród chmur błękitnych, wiatru zawirowań
i łykać twe słowa w niebiańskich poduchach,
póki wiary starczy... więc kłam mi od nowa.
Gliwice 08.06.2020 r.