Obojętność mnie wspomnienia... (haibun)
Tamtej rzeki, która karmiła lodem, a grube zwały spiętrzały wysoko lute mrozy na powierzchni wody, też nie ma.
Czy to ja sama pośród wyniosłych koron spoglądam w twarz kobiety ugniecionej przez mrok i biegnę przed siebie w rozświetlonym słońcu jesiennym dywanem, odnosząc wrażenie, że ta droga zachowała w sobie dużo ciepła i optymizmu, i pomimo szarzyzny, która nas otacza prowadzi w zieloną przestrzeń, pełną nadziei na czasy następujące.
I nie pozwól, żeby życie zwinęło się we mnie jak wyschnięty staw...
w ciszę zamyślona
słyszę skrzypienie pni
spijających deszcz