I zimą gorąco
a niebo szare przysypia utrudzone.
Karmnik odwiedziła piękna sikorka
wydziobując z gracją okruszki słoniny.
Mgła sączy się wolno i rozlegle.
Tulę coraz mocniej ciebie
głaszcząc włosy dłonie grzeję
roziskrzając w sercu czerwień.
Zmysłowo płatki róż na ciało kładę
zacałowałem usta i policzki
w oczach rozbudzając zieleń.
Nocne igraszki gorące czułe
przy kominku i srebrzystym księżycu
przechodzą w soczyste arie rozszalałe.
Oddech łapiemy przy bladożółtym słońcu.

Wiersz Miesiąca
Zaloguj się, aby móc zagłosować na Wiersz Miesiąca.