Pani Nic
Pani Nic się narodziła
W swoim mniemaniu niczym była
Ciągle tylko udawała
Zdania jak zwykle tylko zmieniała
Trwała, w tym amoku strasznym
Żaden człowiek nie jest jasny
Żaden człowiek odpowiedni
Tylko temat całkiem przedni
Jak tu począć, i zaczynać
Jak się do innych naginać
Sprostać tym oczekiwaniom
Jestem Nic, a nie za nią
Wtem zdarzyło się coś czule
Wtem odeszły wszystkie bóle
Bo spotkała Pana Nikt
I sprawiła, że nie znikł
Troska tak zapączkowała
Jak pogoda się zmieniała
Coraz jaśniej, coraz piękniej
Słońce świeci, kwiat nie więdnie
I złączeni, pozostali
Nikt i Nic, sobą zostali
Nie przejmowali się całym światem
Mieli siebie, samotność ich katem
Już odeszła, nie doskwiera
Mają siebie, temperatura znacznie powyżej zera
//Marcin z Frysztaka
wilusz.org
Za darmo
Znajdziesz na stronie:
wilusz.org