List W Butelce
Może odnajdę ją z czasem
Fale unoszą mnie w nieznane
Kiedyś, byłaś moim kompasem
Samotnie pływam po morzu
Dziś, nie jesteśmy we dwoje
Ciągle czuję niepewność i się boję
Że skały rozbiją butelkę i utonę
Nie umiem wyrazić swoich uczuć
Jestem czystą miłością w słowach
Które teraz nie mają znaczenia
Bo moje usta chcą Cię tylko całować
Nie mogę przestać Cię kochać
Setki słów w butelce toną
Miłość jest bardzo krucha
A więc razem dbajmy o nią
Nie szukam lądu, ani latarni
Szukam Ciebie, choć skały mnie ranią
Ty jesteś portem, do którego zmierzam
Ty jesteś moją przystanią
Chcę trafić do Twych rąk
Otwórz butelkę i zabierz mnie stąd
Rozdarty przez fale, płynę tam
Gdzie wieje wiatr i porwie mnie prąd
Tysiące mil bez Ciebie, płynę
Tysiące mil do Ciebie, płynę cały czas
Bo tęsknota boli, a życie bez Ciebie
Jest jak nocne Niebo bez gwiazd
Nie straszna mi burza, kiedy myślę o Tobie
Bo wiem, że płynę po swoje przeznaczenie
Chcę dziś tulić Cię tak mocno
Że nawet Bóg Cię nie zabierze
Nie rozdzieli nas śmierć
W naszej miłości ona nie ma miejsca
Bądź moją busolą, kotwicą, jeśli zbłądzę
A ja będę płynąć przez ocena do Twojego serca
Chcę poznać całą Ciebie, limitem jest czas
Boże, daj mi żyć, bo mam tyle do odkrycia
Twoje serce, myśli, uśmiech
Jesteś początkiem i końcem mojego życia