Pandemiczny Piątek
jak Jego Kościół w Polsce jest upokorzony.
Tradycją w Wielki Piątek jest u mnie co roku,
by modlić się przy grobie u Jezusa boku.
Niestety nie tym razem. Drzwi zaryglowane.
Nie będzie dziś modlitwy, szatany są cwane.
Bo podobno w kaplicy zaraza rozlana
na ludzi, którzy przyjdą na grób swego Pana,
co w Wielki Piątek oddał ducha Bogu.
Wierni nie przekroczą dziś kościoła progu,
bo minister ekonom kazał ich policzyć,
jak bydło na pastwisku, musi nas wyćwiczyć.
Tresury więc ciąg dalszy, kagańce ubrane,
ręce dynksem spłukane , dystanse zachowane.
Dali się w to szaleństwo wpuścić niektórzy kapłani,
co w pandemicznym gównie są już upaprani.
Przepraszam za ostry język, trochę mnie ponosi,
lecz za ich zachowanie nikt mnie nie przeprosi.
Dwa kościoły zamknięte, na szczęście jest trzeci.
Drzwi otwarte dla wszystkich, dorosłych i dzieci.
Są jeszcze normalni księża, więc nie traćmy ducha
i niech się wreszcie skończy ta cała zawierucha.