Deukalion i Pyrra
przed wielką wodą uciekają
kamienie rzucają
nie oglądając się za siebie
z nich urodzą się poetki i poeci
nadchodzi myśli nieznanych wysoka fala
do arki przymierza wsiadaj
i zabierz sumienie
zamiast wiosła
bo wolność jest w niebie
tam czekają wiersze
przecież to wasze dzieci
Parnas ginie we mgle
coraz bardziej się oddala
latarnia z Faros już nikomu nie zaświeci
ziemia zalana bezładnych słów potopem
na niedokończonej księgi świata stronie
ktoś niezdarnie dopisał ODCHODZĘ
wyblakły daty ze starego sztambucha
w bólu niezrozumienia
prawdziwa poezja umiera
ratuj Pyrro i Deukalionie
okrutny Zeus zaciera boskie dłonie
wskrzesi was dobroduszna Temida
poeci
nie traćcie ducha
nie widać drogowskazów na drodze
woda wszystko pochłonie
i nikt nie wie co się stanie potem…