Znikający blask słońca
Wszelka nadzieja wzraz z resztkami szczęścia upadły
Jak mgiełka poranna, co słońcem się rozprasza,
Tak piękne, lecz ulotne chwile w codzienności ugasza
Czasem jeszcze wraca w snach, cichutkie i nieśmiałe. Twarz znajoma, uśmiech, który psychikę koi
Ale ranek budzi z marzeń, sen rozprasza całkiem i wspomina jak cholernie serce boli
Szczęście znikające w wirze dni bez końca
W sercu cień zostawia, i w oczach łzy skrywane,
Wspomnienia są wieczne, choć moje słońce już dawno w niewoli uwiązane