Coś we mnie pękło
Jak szkło w dłoni, jak cięciwa w łuku
Nie było krwi, nie było krzyku
Zniknął mi jakiś skarb z dobytku
Wewnątrz mnie coś zgasło od razu
Ostatnia kropla wody poleciała z kranu
Cisza zstąpiła, nie ma już dźwięku
Jakby wszystko co było zniknęło w cieniu
Serce wciąż bije, ale już w inny sposób
Jakby życie z niego było strącone do lochu
Pulsuje wolniej, bez nadziei
Poddane ciężarowi niepojętej opresji
Patrzyłam w lustro, lecz nie widziałam
Tego, kim byłam, kogo znałam
Oczy znajome, ale takie puste
Dla moich emocji szykuje już trumnę