w budowie
łzami, które płoną?
i małym palcem stopy
rozmazuję przeszłość
ślady moje już dawno
wydmami zarosły
i tylko włosy zbieram
wśród pajęczyn rosy
czemu wołasz tak późno?
serce moje ciche
które ostatnio więcej śpi
niż tylko czuje
powieki dzień rozkleja
ropiejące stosy
snów, jaw i marzeń
z puzzli los buduje
kiedy nadejdzie jutro?
czy świat już umiera?
czy tylko głośno krzyczy
minuta z sekundą?
alarmu w mojej duszy
co skrzydła otwiera
nie zagłuszy wojna!
ani kolec z różą
ja? tak tylko pytam!
kominy się chmurzą
i nawet niewyraźnie
ślina słowa skleja
jeszcze jest za wcześnie!
żeby runąć z burzą
i piorunami nieżywych
rozstrzelać
lecz jeśli czujesz, Ojcze
że winy pozbierasz
i krzyż, na którym świat wisi
całujesz
niech kosze wiklinowe
wypełni nadzieja
i łodzie niech dryfują
gdzie Ty nakazujesz
wybacz mi, proszę
że mało pomagam
rozrywać supły i
wciąż czeszę włosy
dłonie przed nocą
jak umiem układam
i prawdy goniąc
myślę wniebogłosy
tylko, czy jutro będę?
czy będę historią?
z komina frunąc
jak dym obozowy?
czy puchem się stanę?
lecąc ponad ziemią
lub świata myślą
z cegieł dom budując?
***Krystyna Szmygiel***