Czas na czas
— Edgar Allan Poe
akurat za pięć dwunasta.
Doba sczezła a ja bez zmiany,
oczekiwałem gamy z kuranta.
Czmychnęła gdzieś odwaga
(z nią odpiąłbym szelki).
Rozsądek swoje,
pragnienia poza władztwem
- nastał czas sprawdzić czas.
Lecz nie ma komu!
Powędruję wyżej, szelki rozciągliwe;
dam radę myślę.
Zatem bujania na tarczy,
nastała pora właściwa.
W lewo siup, w prawo siup
i trafiłem na zygzaka.
Ciągnę, ciągnę i ni diabła
- wihajster opór stawia.
Nagle błysk, szary kadr;
sen jak z bajki odszedł w dal.