Balkon bez przyszłości
już dawno Romeo zakończył wartę.
Zauważył swoje trzewiki zdarte
i wstyd go ogarnął że nie podbite.
Liczyłaś dyskretnie na księcia z baji,
na koniu jaskrawym niczym świtanie.
Lecz losu porządki z kogucim pianiem,
wysłały herosa do innych krain.
Kolejny koneser raczej zabłądzi,
gdy dusza zbyt cicho wskazuje drogę.
Pomyli się, zboczy - sobie zaszkodzi.
Smutna balustrada znakiem i trwogą,
co w serce otwarte sromotnie godzi.
Cóż, nic nie poradzę i nie pomogę.