Strach
pnącze oplata nasze czeluście.
Czernieje i miękka staje się kora,
powłoka ich pęka i krwi upuszcza.
Stajesz się wtedy smętny,
wiara opuszcza cię i moc twego ducha.
Ogień twój gaśnie i błyskw źrenicy,
dopada cię wolno kostucha.
Kiedy zbyt długo żyjesz w tym stanie,
modlitwa staje się nieskuteczna.
Musisz, niestety, przejść piekła bramy,
rozprawić się z nim - umrzeć lub przetrwać.
To pierwsze będzie dla ciebie lepsze,
bo jeśli sam z bestią się nie uporasz -
poproś Pana o miłość i skrusz się -
Tchnie ci nowego ducha
... zaczniesz od nowa.