Chwila
gdy kotłują się chmury
i nie pamiętam tych słów
którymi do mnie mówisz
już tylko mała lodówka wspomina
smak czerwcowego śniadania
odpływają spojrzenia
zawieszone w białej pościeli
i znika zapach ciał
pełnych jeszcze tajemnic
już tylko kawiarniany stoliczek w kącie
nosi dla nas wciąż ciepły koc
zaborcze jestestwa potwory
zabierają mi Ciebie bez końca
pieszczą w swoich ramionach
wszystko co mam i nie mam
już tylko cichy śmieszny dzwonek
pamięta codziennych nas