2. Kobieta ze snów
na mą drogę,
nie zapytam kim jesteś.
Nie zapytam bo
ostrzegł mnie głos,
a Jego słucham bo to On
wyciągnął mnie na powierzchnie.
Pani, twój pies mądry
i sierść jego błyszczy.
Wie dokąd iść,
smycz mnie po prostu prowadzi.
Droga miejska zmieniła się
w leśną.
Z psem muszę zdążyć do celu
w noc jedną.
tam jest punkt odpoczynku,
by móc ruszyć dalej.
Pani, dzień był słoneczny gdy
wyruszałem spod twojej posesji,
nagle się zmienił w noc gwiezdzistą,
Nie wiem czy zdążymy przed świtem-
pies zaczął biec- już wiem, że zdążymy.
Las zmienia się w wielką polanę.
Wbiegamy na nią by przeciąć,
bo na jej końcu widać
wcięcie w drzewostanie- dalszą ścieżkę.
Odwracam się tuż przed wejściem
w tą scieżkę, a tam mój synek stoi
przestraszony.
Co tutaj robisz? -wołam w myślach
zniesmaczony -nie zdążę tam dotrzeć
z tobą, pies biegnie zbyt szybko.
Nie puszczę go też wolno, bo oddać go
mam Pani. Co mam teraz zrobić...
Albo ty, albo droga z psem,
i celu osiągnięcie.
Wiem, że wybrać muszę.
Więc, wracamy
oddać te mądre bydle do Pani,
albo samego zostawię cię w lesie
i pobiegnę z nim samym.
Długo myśleć nie mogę.
Psie, mądry jesteś, i znasz się
na tropieniu.
Złapałem go za kark i mu szepczę
do ucha- mądra bestia i piękna,
szukaj teraz swej Pani!
Pies zwarł się do biegu, a ja smycz pusciłem,
pobiegł jak ranny dzik - ja aż zdumiałem z sił
w tej bestii pokładów.
A ty synu chodź na ręcę, z Tobą pobiegnę-
cel osiągniemy.