PODSTĘP
Ten ptak ma coś dziwne, tak dziwne wzory
I ależ miał piękne, tak piękne kolory
Coś kłopotliwe mi rzuca spojrzenie, coś ku przestrodze
I skakał się zdaje na jednej nodze?
Och jak śpiewa, jak świergocze!
Zbliżyć się próbuje na krok czy na dwa
Lecz on się oddala
Chce bym za nim szła?
Więc stąpam dalej trzeci, czwarty krok
Ledwo się ruszyłam, nadwyrężam wzrok
Wiatr musnął moje włosy i owinął nimi twarz
Spoglądam przed siebie jeszcze jeden raz
I jakby stanął czas
Ruszam się powoli, jakbym kulę ciągnęła u nogi
A ręce powstrzymywał pas
I , O matko, ten ptak jakby zgasł?
Spłynęły z niego barwy i stoi w kałuży o kolorach tęczy
Ptak też już nie śpiewa
Raczej krzyczy i się męczy
Lecz wzrok nadal mnie przeraża
W oczach widać, że to "skaza"
Zwykła niechęć i odraza
Tak zafascynował mnie jego piękny ubiór i blask
Że aż nie zauważyłam, kiedy wyprowadził mnie w ciemny las.