"Uczta piranii"
A jej wygląd jest jak syreni śpiew,
utopić ich w oceanie seksualnych bodźców taki jest jej zew
Lubieżne zmysły nieszczęśnik na obiekt kieruje,
pewny swego, że wejdzie jak nóż w ciasto,
otumaniony orgazmicznym szałem wierzy,
że korzeniem męskości w rozkoszy kanał mierzy,
a to rozpusta i jej wiecznie nasycone usta.
Seksualna rozpusta słodkie ma usta a
jej szminka to krwawy tatuaż przynależności
jak piętno wypalane na niewolnikach.
Dzisiaj się z nią kochasz a jutro się jej wstydzisz,
tak stajesz się świnią i nadal tego nie widzisz,
im dłużej to robisz tym mniej z Ciebie zostaje.
Gdy kiedyś zgaśnie światło, ujrzysz jej szerokie
jak morze usta i usłyszysz rechot złowrogi,
spróbujesz uciec i wtem spostrzeżesz, że już
zjadła twoje nogi a ona jak zwykle swe usta
zachłannie rozpościera i krzyczy:
"niech was jasna cholera, ha, ha..."