„Fetor”
Nie było go widać nikt nie wiedział jak się zwie.
Poruszał się jak w labiryncie,
Ciężkim pianinem rozbrzmiewał gdy gniewał się,
Głazy przenikał, a te śmiały się.
Wszyscy chcieli kontroli symbolami posługiwali się,
Klucz był niepojęty, bo zmieniał się.
Nie okiełznany takie miał imię wyciskał,
Wiele łez w końcu zapach był straszny.
Kto mógł go namierzyć mądrym się zwie.
Niektórzy myśleli, że wiedzą co jak i gdzie,
Wtedy znikał by koło ich głów w dymie objawić się.