nie ma mnie (na moście)
zdmuchnąć ze mnie ciężaru,
a przecież stoi tuż obok —
owija mnie ramionami,
jakby był jedynym przyjacielem, jedyną miłością.
chwieję się —
trochę w lewo, trochę w prawo,
ale nie potrafię zrobić kroku naprzód.
dlaczego?
bo jestem za słaba na życie
i za słaba, by odejść.
a gdy spoglądam w dół,
w tafli wody nie widzę siebie.
nie ma mnie tu.
nigdy mnie nie było na tym moście.
próbuję ci to wmówić
żałosnym wierszem — jedyną formą, którą jeszcze umiem mówić.
leżę w łóżku
i czekam na siłę od Boga —
ale nie do walki,
do spokoju.