Wiedza czy wiara?
Niedawno jechałem kolejką do Falenicy. Stałem z rowerem przy drzwiach i Już miałem wysiadać, kiedy podeszła do mnie konduktorka.
-Mam bilet - powiedziałem, a że drzwi się otworzyły, wyprowadziłem rower z wagonu na peron. Konduktorka stała przy mnie i obserwowała wychodzących pasażerów. Spojrzałem na nią.
- Pokazać bilet? – spytałem i sięgnąłem do kieszeni.
-Wiem, że pan ma – usłyszałem głos pełen niezachwianej pewności..
Konduktorka gwizdnęła i wsiadła do pociągu, który po chwili ruszył, a ja zastanawiałem się, skąd ta pani mogła wiedzieć, że jestem szczęśliwym posiadaczem biletu. Mogła, co najwyżej wierzyć, ale wiara i wiedza, to jednak nie to samo, przynajmniej dla mnie.