Ta twoja ciemna strona...
bardzo gorącą, ale jednocześnie zimną.
Gdy ją otwieram, noc nastaje szybko.
I czarną tęczą świat w koło roziskrzon.
To nie jest księga, to jest świat i życie.
Przenicowane jak poszewka w lewą stronę.
Gdzie czerń to biel a życie to nie-życie.
Gdzie wszystko w swoją "lewość" obrócone.
Ta twoja ciemna strona życia,
co się tak szczelnie w noc odziała,
kusi i jednocześnie odpycha.
Więc nie wiem ja czy Ty zwariowałaś..?
Pchasz mnie cichutko poprzez śniegi.
Tam pokazujesz krwistą plamę.
Po czym myśli zasiewasz co jak przebiśniegi,
malują w głowie nocną marę.
Szybko i składnie świat układasz,
w którym co krok to inna groza.
Człowiek się musi wtedy bratać
z "Czymś" co nań patrzy spod ukosa.
I nie wiem sam już, gdzie jest bestia.
Czy gna na oślep poprzez knieje?
Czy raczej umysł mój ją wessał
i wszystko w głowie mi się dzieje?
Jeśli chodzi o bycie moją inspiracją
Dziś padło na Ciebie ;)