Dzieją się przypadki...
Jak mnie miłość odnalazła
pośród starych drzew w dąbrowie?
Otóż tam żołędzie zbierał
sam pan leśnik co się zowie!
Kręcił się gajowy młody
pośród dębów już od rana,
a ja w nim już od południa
byłam bardzo zakochana.
To nie koniec opowieści,
lecz początek mojej drogi;
bo gdy błysły pierwsze gwiazdki,
weszłam w jego leśne progi...
I nie minął nawet miesiąc
odkąd ogień uczuć płonie,
a w kościele ksiądz pojutrze
stułą zwiąże nasze dłonie.
* * *
I tak dzieją się przypadki,
gdy ni z tego, ni z owego -
po miesiącu znajomości
jestem żoną gajowego.
Gliwice 13.09.2021 r.