Warszawa
Oj, Warszawo, Warszawo, Warszawo,
tyś opoką mi w zimie i w lecie,
tyś mi klęską, zwycięstwem i sławą,
i radością największą na świecie…
Tyś mi życia pociechą na starość
i wspomnieniem szalonej młodości,
tyś lekarstwem na smutek i żałość,
i na chwile nostalgii i złości…
I choć jestem od ciebie daleko,
choć z tęsknoty za tobą łka serce,
wiem, że kiedyś znów siądę nad rzeką
przy warszawskiej kochanej Syrence.
A gdy pójdę na spacer w Aleje,
gdy Starówką przebiegnę się żwawo,
znów się okna kamienic zaśmieją…
No i jak cię nie kochać, Warszawo?
Gliwice 28.07.2014 r.