Autożywot
gdzie miłość rzuciła cień,
a rozsądek szepnął wnet:
pora już na dziedzica
Gdy pierś matki
przestała karmić
me małe ciało,
dusza została głodna
bicia jej serca
Los dał szach mat
Królowa była pionkiem
A w impasie uczuć
każdy ruch był jak cios
Strach postawił tamę
na rzece łez,
które bez ujścia
zatopiły serce
W szklanej klatce,
zamknięty przed
złymi i dobrymi
zniszczono owoc,
chcąc wyciąć chwasty
Mijały dni i lata,
czas wietrzył pamięć
A rozum chciał pojąć,
skąd pustka w sercu
Stara szklana klatka
stała się azylem
A wolność lękiem
i pragnieniem też
Tylko anioł,
który wyłowił
zatopione serce,
otworzył je
Lecz dłonie bez wiary,
dom bez fundamentu
nie dają schronienia
przed złą pogodą