Bogaczem był
ale też nigdy nie zapraszał do kieliszka ... za to mu jestem wdzięczny ...
miał mimo wszystko zasady i tego mnie nauczył by tak znaczyło tak ...
a słowo nie Nie ! i to zapamiętałem na całe życie ...
za nic
a właściwie za to
czego nie powiedziałem
był pijany
wyciągnął mnie z wanny
broniła mama
ale co dostałem to moje
każde uderzenie
uczyło miłości
myślałem
taki nie będę
chciałem by go mateńka
z domu wygoniła
marzyłem o ładnym ubraniu
nie o dziurawych butach
bogaczem był
w knajpie mięsiwo jadł
wódkę
kiełbasą zagryzał
ja suchy chleb
polany wodą
cukrem sypnięty
był rarytasem
budowałem
swój piękny świat
szybko dorosłem
nie był na ślubie
na weselu też nie
myślał
że wódki zabraknie
a zostało cztery litry
toast był
kieliszek
uniosłem i odstawiłem
było gorzko gorzko
ja życie słodziłem
po śmierci mu wybaczyłem