Kamerdyner
byłem zwinnym sokołem
przeszkody
omijałem w locie
szpony były moją chlubą
a wolność cenniejsza od złota
szybko czkawką się odbiła
po ślubie
od razu się odmieniło
żona pazurki przycięła
skrzydła opadły
i wzrok zaćma
ogarnęła
chłopy
przestrzegam was
przed tymi aniołkami
co pupciami kręcą
i nogi mają do szyi
zobaczycie
ile ta chwila przyjemności
w waszym życiu zmieni
na początku
na rękach nosiła
auta kupowała
a teraz
za kamerdynera służę
u własnej żony
gehennę przeżywam
litości nie ma
nic ją już nie wzrusza
niech Bóg chroni was
przed takimi diablicami
szukajcie żon wśród kobiet
z naturalną skromnością
wymalowaną na twarzy
jak u mojej zołzy