czary na sklepie
ten chodnik, którym wracam
pod deszczowy wiatr, w twarz
i ta myśl o piątej pięćdziesiąt
że, oczywiście też mnie - praca
odbija po swojemu, odzwierciedla
czemu dodasz coś i co komu
czemu zabierzesz? to zagadka
bez dodanej odpowiedzi, może
bo kto będzie to wiedział, temu
będę musiał oddać swój etat -
znaczy - zamienimy się miejscami
ale jedźmy dalej, po co stać
chyba że, jak w Confutatis
być częścią Requiem Mozarta
a potem odejść
z branży, by być szczęśliwym, gdzieś
na wsi, o ciągu dalszym nikt nic...
trwa tylko ten spór o istnienie
pojedynczego organizmu
zbudowanego z miliardów
macierzystych komórek
tkanek, naszych pierworodnych
którym część mówi - nie!