Spotkanie z Alicją (drabble)
Mleczność w jej wydaniu nabrzmiewała kilka razy, by połączyć miodnymi przędzami chwile, które zaczynały się rwać, jak koralik po koraliku.
Coraz częściej przetaczalo się milczenie, przenikało atmosferę nad stołem, kiedy krążył niepokój.
Przelotne spojrzenia niosły ciężar ucisku w gardle, gdy słowa za małe, by powrócić na brzeg tamtego dnia.
Teraz już nie próbuje, gruba skóra pomaga w nieodczuwaniu. Dzieci dorosły, mają swoje. Świat zmienił barwy na kolorowe.
Patrzę jej w oczy, jakoś dziwnie zwilgotniały .
Mówi z uśmiechem, że to wina wiatru.