wciąż we mnie płynie rzeka
mocno w krwiobiegu i kościach
zostały rzucone pewnego dnia
by radziły sobie same
w nierajskich chaszczach
na ścieżkach zasypanych śniegiem
korzeni rabarbaru i chrzanu
na drzewach płoną liście
mgła podchodzi coraz śmielej
sprzyja oswajaniu myśli
przychodzą jak wspomnienia
czegoś
co jeszcze nie ma wyraźnego kształtu
jest słyszalny jak szmer rzeki
kryjącej się za wałem ochronnym
wolno zmierza do ujścia
i to jedno jest pewne