Pytam się
Że świat w oczach mdleje
Wznosi się i upada
Niby srebrna szpada
Jak patrzy w oczy
Kiedy krwią broczy
Z blizn sklepionych
Lub może z nowych
Jak widzi ludzi
Czy strach u niej budzi
Człekokształtna istota
O krótkim terminie żywota
Jak słyszy cisze
W której z nią wiszę
Wszechstronność kosmosu
Uczucia patosu
Jak czuje dotyk
Tysięcy motyk
Rzeźbiących ciało
Co jej zostało
Jak wyczuwa naturę
Czułe wołania wtóre
Szelestem słane
Przez listki ukochane
Jak rozumie boleść
Co można wpleść
Między pocałunki
Lub życia sprawunki
Jak to się dzieje
Że świat w oczach mdleje
I nikt w pokorze
Jej nie pomoże