Wątpliwości neofity
Sprawdziłem lewe i prawe ucho, nozdrza
gardło i ubytki po atakach dogmatów
a twarz i ciało całe otoczyłem wzrokiem
i nic - żadnych tam głazów, krat ani złogów
jasna nagość prostych przejść do sedna
nadwrażliwa cisza i pusta nadal pustka
gdzieniegdzie poprzetykana kolcami
może to właśnie one odstraszają wieści
które miały wrócić wieki całe temu
od mojego mistrza na prośbę o azyl
w samym sercu czystych domysłów
które muszę jeszcze rozjaśnić czynami
Biorę więc ostrze i wszystkie ciernie
przycinam do gładkiej powierzchni myśli
potem jeszcze raz się rozbieram i siadam
w pętli czasu tak, jak zwykle, kiedy nie
wiem, co dalej będzie po prostu i na pewno
we mnie znowu nic nie wnika i dlaczego
skoro tyle nowych odnalazłem dróg
a stare pozmieniałem tak, żeby Bóg
nie miał wątpliwości, co do moich intencji
że chcę być miastem aniołów pełnym
kanałów, które może wreszcie wypełnić
swoją energią rozszerzający się Duch
czy można być w niewłaściwym miejscu?