Modne ego
w jedną kałużę na drodze
którą bardzo dobrze znasz
więc przystajesz i podziwiasz
swoje w niej odbicie, w zamian
za chmury, niebo i słońce
potem, już nic nie widząc
idziesz dalej z nosem w bruździe
wciągasz ziarna nim wzejdą
i siejesz ciemność powodzi
która z ciebie wciąż tryska
zamazując myśli i uczucia
chcesz wszystko rozumieć
logicznie, ale wiedzieć niewiele
na Uniwersytecie Życia
większość jeszcze wagaruje
wirując z modnym ego
każdy w swojej kałuży