Jesteś brzozy cieniem
o łagodnym brzegu
chłodny w dotyku
lądem owianym
słodką tajemnicą
przyjazny sercu
pozwalasz śnić
o koniunkcjach planet
i wstydliwych rozmowach
mniej istotnych
niebieskich ciał
szumisz mi w uchu
ochronnym zaklęciem
jesteś
pieszczotą z liści
w suchą garść
dłoni zwiniętą
w kruchości gałęzi
kwitną słowa
twojej kołysanki
szmaragdowym spojrzeniem
zaglądasz mi w duszę
zatrzymujesz blask
rozproszonego światła
jesteś brzozy
kojącym cieniem
którego pragnę
ponad boskie tchnienie