nie proszę o więcej niż mam
jest codzienną samotnością
ona szepcze mi do ucha
kogo w życiu pokochałem
z nadziejami biję się
każdego dnia…
w głębi duszy tli się ślad
niewypowiedziany, cichy znak
to, co było, wciąż mnie uczy
jak należy iść pod prąd
choć odchodzisz w inne sny
pozostaje prawda, że:
nie każda strata końcem jest
nie każda cisza pustką trwa
uczę się oddychać bez twych słów
bez planów, które nas łączyły
w codziennych gestach
gdy noc za dnia zamykał sen
czasami wracasz w prostym geście
w zapachu deszczu, w uśmiechu
i wtedy wiem, że nic nie znika
co było prawdą choć przez chwilę
nie proszę już o więcej niż mam
nie pytam „dlaczego” ani „kiedy”
niosę tę miłość jak bliznę cichą
co boli, lecz przypomina, że byłem
jeśli spotkamy się bez żalu,
po drugiej stronie dawnych dni
spojrzę i powiem bez lęku:
dziękuję — nauczyłaś mnie żyć
