czyli to nie sen
gdzie się mogę ukryć
równocześnie przeraża
jako miejsce tortur
tutaj najłatwiej
dopadają zmory koszmary i lęki
tracę powoli archiwum mózgu
strach jak fala płomieni
pali od środka
serce wali dławię krzyk rozpaczy
po kątach kawałki własnych rzeźb
zaciskają pamięć i nierzeczywistość
dziwaczeję
most łączący z innymi
oddala się w zastraszającym tempie
pęczek niesprawności worek zmarszczek
metryka w klepsydrze
zasysa i pochłania istnienie
strach przed nadchodzącym dniem
zasypia nad ranem